Pochodzenie, genetyka i historia. Trochę i o tym i o tym.

Wszystkich trochę zaskoczę ( siebie także) . Nie będę analizował z detalami poszczególnych zapisów wzorca rasy i dopasowywał do niego reguł dziedziczenie i genetyki. Nie w sensie dosłownym i bezwzględnej zgodności literalnej obu zagadnień.
Zainteresowały mnie pewne cechy polskiego owczarka nizinnego nabyte. Przekazywane dziedzicznie z pokolenia na pokolenie.
Gdybyśmy w myśl reguł genetycznych zapisanych na papierze mogli stworzyć idealnego pona – pewnie taki już byłby i wielokrotnie byłby powielany. Nietrudno to sobie wyobrazić.
Co jakiś czas każdy praktyk i hodowca stwierdza, że rasa nas czymś nowym zaskakuje. Pokazuje się jakaś cecha , której obecności albo bardzo dawno nikt nie stwierdzał albo jest po prostu odkrywana jako coś nowego. Czy są to na przykład nowe mutacje? Czy odkrywają tajemnice geny z przeszłości drzemiące do tej pory gdzieś w ukryciu helis DNA?
Trudno wyobrazić sobie pewien ramowy konsensus w genetyce pomiędzy teraźniejszością i przeszłością. Zupełnie inne były reguły i warunki selekcji i doboru „materiału genetycznego” kiedyś i dzisiaj. Zmieniła się wiedza o powstawaniu i przekazywaniu cech, ale nadal jakżesz aktualnym jest słynne powiedzenie „Im więcej wiesz to zdajesz sobie sprawę jak mało (jeszcze) wiesz”. Jak to, co tworząc polskiego owczarka nizinnego kiedyś nasi antenaci chcieli widzieć i uznawali za ważkie, uznawali za warte utrwalenia. Jak to porównać do tego co my uznajemy za cechy wyróżniające, godne powielania, czy doskonalenia u pona?
Czy jesteśmy probantami nic nie wiedzącymi? Czy możemy mieć w selekcji i genetyce własne zdanie? (kolejność nie przypadkowa). Czy tym samym w pewien sposób wypaczamy pierwowzór genetyczny pona?
Zacznijmy od użytkowości.
Każdy rasowy pies ( gremialnie) czemuś służy- jest przeznaczony do jakiś zadań. Gdyby była taka grupa w podziale FCI „pies ogólnoużytkowy” , to wydaje się , że pon bardzo by do niej pasował. Chociaż korzenie genealogiczne rasy i przypisy sytułują polskie owczarki nizinne w grupie owczarków i psów pasterskich , to dzisiejszy pon naprawdę w bardzo małej ilości ma jakikolwiek kontakt z trybem życia i pracy rzeczywistego psa pasterskiego. Nawet w formie ćwiczeń i zabawy. Jest to niezmiernie ważne , gdyż w przeszłości selekcja hodowlana i dobór par rodzicielskich bardzo często uwzględniała właśnie użyteczność i predyspozycje danych osobników do tego aby ich potomstwo w sposób porównywalny do rodziców ( rodzica) albo jeszcze lepszym utrwalało określone zalety w pracy i pomocy człowiekowi który zajmował się zwierzęciem hodowlanym (gospodarskim).
Jeśli spojrzymy na pona jako psa pasterskiego, to z zapisów wiemy , że wywodzi się z Polesia ( Podlasia) i z równin dawnej Rzeczpospolitej. Konia z rzędem temu w podarku, kto zna zapisy na temat pracy pona z owcami na tamtym terenie… a szerzej czy w ogóle przy pasieniu.
Adam i Janina Mazurkowie piszą w swojej książce z 1991 roku o pochodzeniu pona cyt. „ w wielu polskich źródłach znaleźć można wzmianki o kudłatych, niezwykle pojętnych i sprawnych psach pasterskich służących znakomicie pasterzom na terenach nizinnych. Informacje te zawdzięczamy między innymi publikacjom ks. Jana Krzysztofa Kluka który jako proboszcz w Ciechanowcu oprócz własnych doświadczeń gospodarskich , jak sugeruje D. Frorelle, z pewnością korzystał ze współczesnej i dawnej literatury księżnej Jabłonowskiej, właścicielki licznych majątków na Podlasiu. Uznać należy za prawdopodobne, iż psy zbliżone wyglądem do dzisiejszego pona znajdowały się także przy owczarniach dóbr Zamoyskich położonych na sąsiadującej z Podlasiem i dobrami Jabłonowskich Lubelszczyźnie „ kon.cyt.
Jeśli cofniemy się do czasów nam bliższych, to wiemy z zapisów że dr Hryniewiczowa nabyła słynnego Smoka z cyt.” dobrego gniazda pasterskiego”. ???. Doktor Hryniewiczowa – a był to czas bezpośrednio po II Wojnie Światowej (1945r) , interesowała się kudłatymi owczarkami z okolic Łeby i Lęborka a więc bezpośrednio nad wybrzeżem Bałtyku [ podaję za Jadwiga Dyakowską, Polski Owczarek Nizinny 1988]. A więc z terenów odległych o kilkaset czy nawet ponad tysiąc kilometrów od terenów Podlasia czy nizin przedwojennej Rzeczpospolitej. Dr Hryniewiczowa miała pony zakupione z hodowli z Babiej Wsi, potem dokupiła sukę Figę –Wigę z Krakowa. I to był główny trzon materiału genetycznego z którego zaczęto odtwarzać rasę po II Wojnie Światowej.
Bałtyk – Kraków- Bydgoszcz . Zaginione psy przedwojenne . Przemieszczeni zdziesiątkowani ludzie którzy nie mogą podróżować, nie mają możliwości szybkiej komunikacji i wymiany, zmienione granice państw i praca przy odtwarzaniu rasy z psów nabywanych od ubogich chłopów z gospodarstw….
Zastanawia mnie jeszcze inny fakt - czy na Polesiu widywano (historycznie) stada owiec i prowadzono wypasy? Z pewnością hodowano – jak wszędzie – zwierzęta gospodarskie. Ale wypasy?
To dzieje i działo się od zawsze na terenach Polski południowej – regionu Podhala, ( szerzej Galicji czy regionu Karpat). Jeśli tak, to jak protoplaści pona z Polesia mogli być selekcjonowani w kierunku psów pasterskich? Moim zdaniem, prawdopodobnie nigdy nie byli i nie taka miała być rola pierwotnie tworzonego polskiego owczarka nizinnego na tamtym terenie.
No i sama nazwa – owczarek nizinny . Pies widywany czy pochodzący z regionów nizinnych Rzeczypospolitej . To popatrzymy na mapę gdzie te niziny były w granicach dawnej Rzeczpospolitej( gdzie są). Na nizinach uprawiano ziemię. To były tereny żyzne glebowo.

Rozkład granic województw (regionów) w Polsce przedwojennej z zaznaczonymi rejonami skąd pochodziły wzmiankowane w archiwaliach pony tworzące rasę przed i po II wojnie światowej

PONy pracujące przy stadach owiec , przepędach redyków były i owszem widywane w latach powojennych XX wieku , ale na terenach podgórskich i terenach gór. Czyli na południu kraju. Terenach o glebach jałowych, glebach niskiej klasy, w rejonach gdzie pasterskość była środkiem do utrzymania się. I tu ma swoje tradycje. Górale ( na całym świecie) są świetnymi pasterzami, ale nie są rolnikami. Podobnie jak rolnicy z nizin którzy mając żyzne ziemie w mniejszym stopniu są pasterzami i hodują owce. A każdy do swoich zadań potrzebował określonego rodzaju psów. Psów o wyselekcjonowanych cechach. I to była główna myśl w doborze i kwalifikacji hodowlanej w czasach minionych. Użyteczność była kluczowa. Ta na pewno musiała być nieco inna u psów towarzyszących pasterzom-góralom i rolnikom z nizin.
Czy więc są to te same genetycznie psy wywodzące się z jednego pnia genetycznego? A może pony z Podlasia i pony (pod)górskie to całkowicie inne genetycznie psy chociaż zewnętrznie jakoś do siebie podobne? Może jakieś zewnętrzne podobieństwo fenotypowe ( zewnętrzne) jest czy było , ale użytecznie to są psy które podlegały zupełnie innemu doborowi? Z czasem być może ( a nawet na pewno) krzyżowane, ale dopiero w ostatnich kilkudziesięciu latach?
Czy to nie za daleko posunięte dywagacje?
Nadal otwartym pozostaje pytanie - dlaczego niektóre pony ( linie hodowlane) całkowicie nie wykazują instynktu pasienia a inne go mają? Dopytuję , porównując choćby jak to jest np. w innej rasie - u border colie. Tam aż takiego rozdziału w zachowaniu instynktu do pasienia nikt nie zauważa…. Ciekawi mnie to ,skąd wśród polskich owczarków nizinnych biorą się aż takie różnice w użytkowości czy w predyspozycjach?
Jeśli przyjąć koncepcję, że pona stworzono czy odtworzono jako miłego dla oka psa towarzysza, takiego kompana który trochę i domu popilnuje i można z nim się poczochrać, psa który dawniej pobiegł za gospodarzem w pole, a teraz pobiegnie i poćwiczy np. z właścicielem agility, ale niekoniecznie będzie psem do określonego jednego rodzaju zadań w gospodarstwie – to rzeczywiście tak!. Takiego genetycznie psa w obecnym ponie mamy. W zdecydowanej większości przypadków od kilkudziesięciu lat w hodowli pona zdecydowanie nie prowadzi się selekcji na użyteczność i określone cechy związane z predyspozycją do pracy psa pasterskiego. A więc tych rzeczy nie utrwala się w materiale genetycznym.
Będąc jeszcze myślami przy czasach dawnych nasunął mi się taki wniosek:
W początkowym okresie po II wojnie światowej jak to wiemy z zapisów archiwalnych, polskie owczarki nizinne hodowano w 3ch wariantach wielkości; małe , średnie i duże. Lubomir Smyczyński pisze, że w praktyce zrezygnowano z dwóch skrajności i całą uwagę w hodowli poświęcono owczarkowi średniemu. Odrzucono wariant duży ze względu na jego małą przydatność w mieszkaniach średniej wielkości a poza tym, taki pies nie byłby wygodny w podróży samochodem. Duży pon zaś był mało harmonijny i niewiele różniłby się od bobtaila. Z zainteresowania małą wersją pona zrezygnowano bo porównywalna byłaby z maltańczykiem. W opisie rasy w rozdziale zatytułowanym „Wrażenie Ogólne” mecenas Smyczyński opisuje pona tak: „ Jest to pies średniej wielkości, krępy, muskularny... „

Z tych opisów i pierwszej analizy zapisów i uwag pochodzących z lat 60 tych, 70tych ubiegłego wieku widać, że już wtedy widziano polskiego owczarka nizinnego jako psa zdecydowanie miejskiego, psa do towarzystwa, psa stróża i psa kompana a nie psa pasterskiego, chłopskiego czy gospodarskiego. Dlaczego? Jeśli polski owczarek nizinny miał wywodzić się z gospodarstw chłopskich czy potem z majątków ziemiańskich czyż nie jest to dziwne? Przecież w powojennej Polsce nadal istniało wiele drobnych gospodarstw indywidualnych w których powszechnie nadal hodowano różne zwierzęta gospodarskie, ptactwo , gęsi. Nie tylko nikt w tamtym czasie, żaden kynolog nie tylko nie nawołuje do utrwalania w genotypie pona cech psa pasterskiego, sprawdzania jego przydatności pod tym kątem, ale nawet tego nie opisuje i nie bada. Nie ma żadnych prób pracy dla pona, klasy użytkowej itd. W tamtych czasach! nagle mówi się o ponie jako psie towarzyszu i kompanie miejskich spacerów, stróżu małych jednorodzinnych domków, średnim psie którego gabaryty będą odpowiadały i będą przydatne przy podróżach samochodem.
Jaką mieliśmy wtedy rzeczywistość społeczną? Ilu Polaków w tamtych latach miało własne auta i odbywało takie podróże wraz z psami? Jakaż to była wtedy moda na spacery z psem czy pracę celową? Te zapisy w tamtej rzeczywistości brzmią prawie abstrakcyjnie… Czy więc odcinano się świadomie od korzeni? Czy ulegano modzie na bycie „światowcem”?
Czy odtworzono rasę rodzimego psa wiejskiego po to aby go przenieść do miasta? A przecież to diametralnie zmienia użytkowość psa, inny jest dobór i selekcja cech i właściwości osobników dla psa miejskiego i psa w terenie wiejskim.
Trudno to wszystko zrozumieć. Przecież tamci kynolodzy,Dubrowinowa, Dyakowska, Wójcikowie, Smyczyński, Hryniewiczowa, Lipińscy i Inni mieli pamięć i kontakty osobowe i o tym rozmawiali. I na pewno był przekaz o tym co było 30 lat wcześniej … To nie była wtedy odległa przeszłość od lat 50tych czy 60tych. Więc?
Co więc się działo?
Czy była to uległość dla systemu politycznego? A może pewne zażenowanie , że to co wiejskie jest mało wartościowe? Czy może nowe ruchy społeczne , ogromny napływ ludzi ze wsi do miast i przyspieszona urbanizacja „pociągnęły” pona w tą stronę? Pochodzący ze wsi nowi patrycjusze socjalistycznej Polski chcieli mieć jednak coś „swojskiego” ze sobą?
Czy lepiej brzmiało to , że pon może być protoplastą ras brytyjskich niż to, że polski owczarek nizinny ma czy może mieć powiązania ze znacznie bliższymi geograficznie krajami i rasami tam zarejestrowanymi ? Krajami także o zmienionych granicach? Bo przecież po II wojnie światowej zmieniła się cała Europa, zmieniły się granice państw, zmieniły się realia życia .

Aktualne granice Polski oraz na żółto obszar kraju i sąsiedztwo z graniczne z krajami sprzed okresu II wojny światowej.

Nie spotkałem żadnego opracowania ani wzmianki aby w tamtych czasach - gdy restaurowano w Polsce polskiego owczarka nizinnego, ktokolwiek porównywał pona do innej rasy ( zarejestrowanej jako inna) której przedstawicieli zaczynamy widywać obecnie także na polskich ringach wystawowych . A to właśnie podobieństwo obu tych ras psów jest rzucające się w oczy. Duży wzrostowo pon to nie bobtail , ale rumuński mioritic! Nie można nie mieć takiego skojarzenia!
W Polsce stracono nagle zainteresowanie do dużej wzrostowo wersji pona, bo rzekomo miał być nieharmonijny…???
A może po prostu duży pon stracił rację bytu w nowych uwarunkowaniach bo stal się nieprzydatny? Nie było dużych stad, była ciasnota małych blokowych mieszkań, duży pies był droższy ekonomicznie w utrzymaniu? Czy może po prostu nie chciano aby cokolwiek przypominało nam o wspólnej przeszłości? Po wybuchu II Wojny Światowej , we wrześniu 1939 roku Polacy gremialnie migrowali właśnie na Węgry i do Rumunii… Czy psy mogły podążać z nimi? Czy takie skojarzenia były niepoprawne politycznie?
 

Szczenię i okazy dorosłe rumuńskiego mioriticaJeśli patrzeć na wygląd, użyteczność i cechy mioritica oraz analizować wspólne polskie i rumuńskie granice sprzed II wojny światowej, to, jak i z kim prowadzony był ówczesny handel, jak wtedy przemieszczali się ówcześni ludzie w Polsce, do jakich terenów podróżowali - to to wszystko nasuwa wniosek o innym wektorze bliskości i powiązań wzajemnych. Trzeba wskazać na geograficzną bliskość Karpat, Tatr i Podhala czy terenów rolniczych nizin Lubelszczyzny , terenów Wołynia i Siedmiogrodu oraz niziny węgierskiej. Jeśli pon miałby rzeczywiście pochodzić z majątków ziemskich ówczesnej Rzeczpospolitej, to trzeba podążyć szlakiem polskich ziemian. Tam gdzie mieszkali, tam gdzie podróżowali, tam gdzie robili interesy, gdzie mieli przyjaciół… i gdzie uciekali przed wojną! Popatrzmy na mapy! Można snuć hipotetyczne rozważania czy to właśnie nie te psy (pon i mioritic) mają jakieś wspólne genetyczne powiązania? O wiele bardziej jest to prawdopodobne niż wniosek , że kilka wieków temu jacyś protoplaści dzisiejszych ponów popłynęli z terenów dawnej Polski na Wyspy Brytyjskie i pon stał się protoplastą brytyjskiego bobtaila… Może. Ale morze jest też głębokie i dalekie i bardzo dzieli. A ląd i sąsiedztwo bezpośrednie nie.
Mały wzrostowo pon to z pewnością nie maltańczyk. Ale porównanie urody zewnętrznej i podobieństwa z terierem tybetańskim czy nawet holenderskim schapendoes wydaje się mi bliższe. Także podobieństwo łudzące ma mały pon i mniejszy hawańczyk. Jak to wytłumaczyć?
 

Przedstawiciele rasy hawańczykHans Ra`ber w swojej Encyklopedii [ Encyklopedia Psów Rasowych tom pierwszy 1993 tłum. polskie E Wilk 1999] podaje za Ermą Mohr o owczarkach Europy Środkowowschodniej, iż uważa ona ” pona, puli, teriera tybetańskiego za potomków tej samej „rasy pierwotnej” ,średniej wielkości kosmatego owczarka trzymanego przez pasterzy w górach lecz także na nizinach”. koniec.cyt.
Może to jest trop w poszukiwaniach wzmianek o pochodzeniu rasy? Skoro w Polsce wszystko przepadło, wojna zniszczyła zapiski, umarli ludzie to może jest potrzeba szukania informacji w krajach ościennych ; na Węgrzech, Rumunii, w Austrii? Może znajdziemy coś w informacjach stamtąd pojawiających się ? W ich archiwaliach, przy okazji tworzenia czy opisu ras uznanych za rodzime w tych krajach?
Mógłbym uwierzyć w to, że w przeszłości małe wzrostowo pony nie były psami używanymi do pasienia. Być może tak było , że przed II Wojną Światową pony były na salonach ziemiańskich – dość trudno snuć takie przypuszczenia, znając realia postępowania i zasad . I wnioskować , że przy istniejącym rozwarstwieniu społecznym nagle bogaci ziemianie zainteresowali się rasą psów wywodzącą się od biedoty chłopskiej. Ale może . Ile w Polsce międzywojennej było wtedy maltańczyków? Ile ich było po wojnie gdy odtwarzano polskie owczarki nizinne i skąd miałoby się brać podobieństwo obu ras do siebie, tak że postanowiono zrezygnować z hodowli małej wersji pona ? Nie sposób racjonalnie tego dociec. Wielkość, instynkt pasterski, wygląd.
No właśnie Była jeszcze jedna cecha która była powszechnie opisywana w materiałach o pierwotnych historycznych ponach. Dzisiaj jakby całkowicie zapomniana.
Były one barwy białej bądź z niewielkimi kremowymi plamami.
Jadwiga Dyakowska [ Polski Owczarek Nizinny 1988] cytuje zapis jaki ukazał się w Moim Psie z roku 1937 gdzie w artykule który był poświecony polskiemu owczarkowi nizinnemu wypowiadała się Róża Żółkowska . ‘”W okolicy naszej ( Podlasie woj. Lubelskie) hr. Grocholska pierwsza zwróciła uwagę na psy tego typu… Wykupiwszy kilka typowych okazów rozpoczęła racjonalna hodowlę drogą selekcji…Rasa ta okazała się bardzo silna, gdyż mimo długoletniego zaniedbania w rękach chłopskich, typ utrzymuje się jednolity i od czasu naszej dwunastoletniej hodowli nie zdarzyły się szczenięta odmienne pod względem maści i budowy. Maść biała, u niektórych osobników występują plamy kremowe na grzbiecie i uszach…”
Prosty rachunek pokazuje , że celową hodowlę ponów hrabina Grocholska rozpoczęła co najmniej w roku 1925. (1937 minus 12 = 1925) A przecież wiadomym jest , że taka decyzja i działania nie zaczęły się jednego dnia. Hrabina Grocholska pokazywała pierwsze swoje psy opisywane jako owczarki polskie na wystawach Ptaków, Gołębi i Psów już w roku 1924tym. Czyli te pokazywane musiały być to już psy kilkuletnie. A skoro jej - czyli wyhodowane u niej, to także należy wnioskować o cofnięciu zegara historii jeszcze o kilka lat do tyłu… Żołtowska miała od Tuśki pięć miotów własnych… We wspomnianym artykule z roku 1937go zamieszczono fotografię obrazującą typowego pona - fotografię suki Tuśki od p. Żółtowskiej.( należy wnioskować białej maści)
Potem była opisywana Figa - Wiga z Krakowa , którą już po II wojnie światowej zakupiła dr Hryniewicz- także ta suka była opisana jako czysto biała. Co się obecnie stało z typową maścią u pona? Ze szczątkowymi ogonami?

Amok Moniek Zwycięzca Świata 1965r. InterchampionDlaczego te cechy praktycznie zanikły? Czy te cechy ( w tym kolor) były one ważne gdy dawno temu psy były psami gospodarskimi i pasterskimi i było ważne aby je dobrze widzieć, odróżniać wzrokowo z daleka od tła? Czy te cechy straciły znaczenie w selekcji gdy pon stał się psem miejskim? Kto dzisiaj widzi pona całkowicie białego albo z kremowymi znaczeniami? I w tym kierunku selekcjonuje osobniki i prowadzi hodowlę? A przecież gdy powstawały pierwsze hodowle ponów w majątkach ziemskich wyraźnie zapiski i dokumenty mówią o jednorodnym pogłowiu i tych cechach u psów które wtedy zwracały uwagę , Cechy te były stałe i były wyróżniającymi te psy od innych.

Apasz z Bankowców Ch Pl. Zw. Klubu 84Pisząc te przemyślenia mam nadzieję , że i genetyka i historia polskich owczarków nizinnych może nas jeszcze zaskakiwać w teraźniejszości i przyszłości. Wiele osób-pasjonatów zapewne dzięki licznym obecnie możliwościom i indywidualnym zdolnościom odkryje jeszcze niejedno. Zarówno w genetyce jak i archiwaliach. Mam nadzieję , że będziemy w stanie nawiązać kontakty z kynologami z Węgier i Rumunii. Może coś wniosą nowego do naszej wiedzy. Osobiście czekam na to z niecierpliwością i ogromnym zaciekawieniem.
Jaki będziesz ponie w przyszłości? Czy powrócisz do korzeni? Czy będziesz psem ponadczasowym czy aktualnej teraźniejszości ?
M.M.
Przypisy /Legenda:
1/ Zdjęcia przedstawicieli ras mioritic oraz hawańczyk oraz ryciny map pobrano z witryn internetowych ogólnie dostępnych w sieci.
2/ Zdjęcia Amoka Mońka oraz Apasza z Bankowców pochodzą z wydawnictwa Polski Owczarek Nizinny Księga Championów 2000 autorstwa Barbary Larskiej.